Rdz 2, 16-17

Przykazał też Pan Bóg człowiekowi: „Możesz jeść owoce ze wszystkich drzew tego ogrodu. Nie wolno ci jednak jeść z drzewa poznania dobra i zła, bo gdy zjesz z niego, na pewno umrzesz”.

Zatrzymałem się najbardziej przy pytaniu: co to znaczy poznanie dobra i zła? Przecież w rozdziale pierwszym w „Pieśni o Bogu Stwórcy” Bóg za każdym razem jak coś stwarzał to widział, że to jest dobre. Więc człowiek nie wiedział co to jest dobro? Co to znaczy poznać? Przecież poznać nie implikuje, że będę to czynił. Mogę poznać jak nazywa się piosenka, ale nie oznacza, że będę ją śpiewał. Z drugiej strony skoro nie chcę użyć tej wiedzy – nie chcę jej posłuchać – to po co mi ta wiedza? Sztuka dla sztuki nie ma sensu. Zdobywanie wiedzy zakłada, że kiedyś tej wiedzy w taki czy inny sposób użyjesz. I tak sobie myślę, że to chyba spoko, że człowiek umiałby rozróżnić dobro i zło. Ok. Tylko po co rozróżnienie dobra i zła w raju? Gdzie wszystko było dobre? No właśnie. Przecież czegoś tu brakuje – zła. Jak mam rozróżnić co to jest zło, jeżeli nie wiem jak ono wygląda czy smakuje? Dobro jest nudne – przecież je znam. Pokaż mi zło. Czy takiego myślenia nie mamy do dzisiaj? Ile razy słyszałem już to powiedzenie „Zakazany owoc smakuje najlepiej”. Myślę, że właśnie stąd. Pokaż mi zło. Chcę je poznać.

No dobra, ale to po co Bóg w ogóle dał to drzewo skoro można by powiedzieć, że to „jego wina”. Jakby go nie było to by nikt nie zerwał i wszystko byłoby cacy. Po pierwsze mówienie, że to wina drzewa to tak jakby mówienie, że nóż zabija. Zabija osoba, która godzi drugą osobę nożem. Ok, w takim razie to wina Boga – on stworzył to drzewa. I znów. Czy słyszał ktoś, żeby kowal, który wykuł ten przedmiot został obciążony winą? Nie. Raczej w przeciwną stronę – słyszałem pochwały „o, jaki zacny nóż on wykuł”. Wiem! W takim razie to była wina węża. Węża? Jak wbijesz nóż w klatkę piersiową drugiej osobie to powiesz policji „wąż mnie zwiódł i wbiłem”? W dzisiejszych czasach co najwyżej wylądujesz za to w psychiatryku. Drzewo było dane z kilku powodów. Po pierwsze po to, żeby ogród był kompletny. Utopia – stan jakim był raj – to miejsce idealne, w którym niczego nie brakuje. Skoro niczego w nim nie brakuje, to niczego. Po drugie, z miłości Boga do ludzi. Jak się kogoś kocha to daje mu się wolność. Wolność wyboru. Nie barykaduje się drzwi. Życie w akwarium to nie życie, to nie Miłość. Z niewolnika nie ma robotnika. A kim był człowiek w raju? M.in. robotnikiem właśnie. Tak jak się ufa pracownikowi w firmie, że nie puści firmy z dymem, tak Bóg zaufał człowiekowi, że nie puści Raju z dymem.

Dlaczego zatem drzewo? Czemu nie jakiś płonący krzew na przykład? Bo drzewo to niesamowity symbol. Drzewo rodzi owoce. Te owoce najczęściej rosną wysoko więc po pierwsze trzeba po nie sięgnąć, a po drugie trzeba je zerwać, a po trzecie zjeść. I to jest chyba najfajniejsza rzecz w tym. Sięgnąć po coś to krok przed realizacją. Można sięgnąć po towar na półce sklepowej, ale go nie kupić. Można ściągnąć pornola z Internetu, ale go nie obejrzeć. Co nie zmienia faktu, że samo sięgnięcie po owoc jest swojego rodzaju wyrażeniem zgody. Jest postanowieniem czegoś w głowie – wyrażeniem wstępnej zgody. Dlatego jak jest spowiedź powszechna w trakcie Mszy Świętej to modlimy się:

Spowiadam się Bogu wszechmogącemu
i wam, bracia i siostry
że bardzo zgrzeszyłem
myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem (…)

Zwracam uwagę na pierwsze co się wymienia – myślą. Jak już się sięgnie po owoc to są dwie możliwości: opamiętać się, albo „pójść na całego” jak to lubię mówić. Zerwanie owocu to kluczowy moment. Nie da się tego cofnąć. Myśli nie wyjdą z Twojej głowy. Rękę można cofnąć. Ale zerwanego owocu nie przykleisz z powrotem na tzw. kropelkę z powrotem do gałęzi. Zerwanie owocu to synonim zerwania pieczęci na czymś. Otworzenia czegoś co było zamknięte, a nie da się tego już zamknąć. Tak jest z wieloma rzeczami. Pierwszy raz jak nazwa wskazuje jest tylko raz. Nie da się tego cofnąć. To pozostaje w pamięci. Być może nie tylko w Twojej. Może być gorzej? Tak. Owoc można zjeść. Ale nie trzeba. To ostatni dzwonek. Drzewo wydaje wiele owoców. Ten możesz zostawić.

Ostatnia rzecz: Skąd pewność Boga, że umrę? Bóg mówił to do człowieka jak był w Raju. Czy człowiek wiedział co to śmierć? Co to znaczy umrzeć? Tak w ogóle to Bóg mi grozi? Wątpię. Myślę, że chodzi tu znów o troskę Boga względem mnie. Poznać zło to poznawać to czego nie stworzył Bóg. Bóg stwarzał tylko rzeczy dobre. Poznać zło to poznać pustkę – stan w którym nie ma Boga – nie ma Jego Miłości. To mieć wyrwę w sercu, której niczym nie można wypełnić. Pustkę tak ciemną i ogromną, że przytłacza, trawi, i niszczy od środka. To skazywanie się na śmierć – czyli stan, w którym sami pozbawiamy się Miłości Boga. Czy jak odejdziesz z pracy (zakładając, że nie ma innej firmy, w której mógłbyś pracować) to przeżyjesz? Za co kupisz pokarm? Później w Nowym Testamencie przyszedł taki Jeden, co upomniał się o nas – bumelantów – i zaproponował nam pokarm wieczny. Ale o tym innym razem.